wtorek, 2 listopada 2010

Psie i kocie duszki...
             Wiele pamiętam z dzieciństwa. Najgłębiej pamięcią siegając wyszperać mi się udaje kotkę mojej Babci. I chociaż kotki nie ma na tym  świecie już od trzydziestu lat, wciąż pamiętam ... Pamiętam, że była szarą kotką z niezliczona ilością kocich doświadczeń macierzyńskich. Jej koci los przeplatał się z życiem wiejskich zwierząt na małej spokojnej wsi. Była zawsze zamyślona i zatroskana o los kocich maluchów. Miała to szczęście, że JEJ ludzie nie krzywdzili jej dzieci. Nie musiała przerażona budzić się pewnego dnia SAMA. Sama w towarzystwie rozpaczy po stracie dzieci, które odeszły na zawsze... Kicia była ciągle czymś zajęta, ciągle w drodze. Myślę, że była na swój sposób bardzo szczęśliwa. Na pewno była.
             Szukam w pamięci także moich psów. Szarik był tricolorowym kundelkiem. Imię miał tak dumne jak dumne było jego psie serduszko. Nie lada odwagi trzeba mieć przy przemierzaniu niezliczonych wiejskich zagajników, ścieżek i dróg. Kto wie co może się na nich przydarzyć... Psie łapki przemierzały świat, ale zawsze wracały do domu na obiad i głaskanki. Szarik był wolny. Nikt nie śmiał pomyśleć o tym, patrząc mu w migdałowe oczy, by  zamknąć go w czterech ścianach domu odbierając mu psią wolność, w myśl złudnego przeświadczenia, że powinien żyć tak, jak życzą sobie tego ludzie... Miał prawo wyboru. A nie wszyscy je mają....
              Kropka. Tak, Kropka to psia dama. Trafiła do mojego domu wystraszona i zdezorientowana tym, że ktoś znudził się jej towarzystwem. Miała przecież być zabawką. Do dziś pamiętam jej piękne, wielkie orzechowe oczy. Można było się w nich utopić. Pamiętam ciepło jej ciałka i to, że lubiła leżeć na fotelu przy swojej Pani zawsze z lewej strony. Swojej strony. Z lewej!! Domagała się swoich praw nerwowo i hałaśliwie, ale w oczach, pięknych i błyszczących źródełkach było tyle miłości... Pamiętam też, że już  jako maleńka psia staruszka nie mogła samodzielnie chodzić. Pamiętam jak bardzo zmieniły się jej oczy. Przed naszym rozstaniem był w nich smutek.. Kiedy zobaczyliśmy w nich cierpienie tak wielkie, jak wielka była nasza wzajemna miłość, Kropka odeszła. Nadal pamietam jej oczy. I zawsze będą takie piękne... I zawsze będę o nich pamiętać....
               A oto wiersz mojego wujka, poety. Dedykuję go wszystkim Kocim i Psim Duszkom, w tak szczególnym dniu:

    "Stary kot"
Na naszym strychu mieszkał kot
Żył blisko poezji i sztuki
Lubił zaśniedziałe ramki, w lampce knot
I pajęczynę w koronkowej sukni
Mieszkał na belkach jak astronom
Przez całe noce patrzył w  niebo
We dnie spał zawsze za zasłonką
Za obrazem i poezją
Nikt mu tu nigdy nie przeszkadzał 
W kufrze miał swój niewielki świat
Sam sobie bajki opowiadał
Z moich odwiedzin też był rad
I tak mu mijał rok za rokiem
Rozumieliśmy się bez słów
Zżyliśmy się tutaj na dobre
Właśnie ten wiersz poświęcam mu
Na starym strychu stary kot
Jak kustosz zżył się z obrazami
I o nim wie dziś mało kto
Bo tak to jest już z artystami
W obrazach zastygł stary świat
Starzyzną pachnie dawne piękno
Nie wypada strychowi liczyć lat
Bo w kocich oczach wciąż tli się światełko"


Mikołaj Konczalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz