środa, 27 października 2010

Żona

Mandarynka. Nasze rude słoneczko. Mandarynka jest kocicą wybitnie bezkonfliktową. Stoicki spokój. Jedyny moment, który zburzył jej wewnętrzną harmonię to chwila, w której do rodziny dołączył Julek. W Mandarynie obudził się zwierz. Jakaś wewnętrzna siła kazała jej wydawać z siebie prrrrrychy i warrrrrkoty, które ją sama bardzo zadziwiały . Toczyła się w niej walka dzikiej kotki z krainą kociej łagodności. Ale ponieważ mały Julek wymagał wiele miłości, Mandarynka uznała, że jej rola w tym domu jest misją. Misja trwa do dziś. Obudzone instynkty macierzyńskie przywróciły spokój w kociej mandarynkowej duszy. Jej charakter to oaza spokoju. Na wszystko ma czas. Cierpliwość tak ogromną, że nie mam pojęcia jak zmieści się w jej puchatym małym ciałku. Dzisiaj Julek i ona stanowią idealnie uzupełniającą się kocią kombinację. Julek, jak to dzieciak musi mieć wszystko NATYCHMIAST. Mandarynka już wie, że czasem bardziej opłaci się poczekać na ten właściwszy moment. Ona ma wszystkie cechy Żony Idealnej. Żona Idealna nie zadaje zbyt wielu pytań - z tym u Mandarynki akurat nie ma problemu. Żona Idealna ma kosmiczną cierpliwość - Mandarynka potrafi godzinami wyczekiwać kiedy Julek przestanie mordować różowa myszkę, żeby potem skorzystać z Julkowej ofiary. Żona Idealna nie ma kaprysów - jedynym kaprysem rudej jest to, że zażyczyła sobie podawanie jedzenia na parapecie ( tylko wtedy nie jest narażona na czary magika Julka i numerek ze znikającym jedzeniem :-)) Na każdym kroku Mandarynka okazuje Julkowi wielką troskę . Troskę o czyste futerko, o odpowiednia ilość snu i jedzonka. Julek może być pewien, że jest bardzo kochany. I chyba to docenia ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz