piątek, 2 grudnia 2011

Don Juliardo

Julian jest zazdrośnikiem.
Postanowił mieć Człowiekomamę na wyłączność. Na swoją wyłączność.
Używa jej na kilka sposobów. Człowiekomama bowiem ma wiele zastosowań. Jedno z nich to podawanie jedzenia. Istotę tę Julian również wykorzystuje do umilania sobie życia,  poprzez szereg odmian przytulanek, trącania barankiem, ZABAWY, NOSZENIA I PODNOSZENIA, SPACERKÓW I DRAPANEK, a także ostrzejszych doznań tzn. gryzienia i drapania. Te dwie ostatnie rzeczy Juliusz robi czasami...
Oj oj no naprawdę rzadko. Z miłością...;-))
Wszystko byloby dobrze gdyby nie to, że w używaniu Człowiekomamy ma konkurenta. To Mały Człowiek (synek człowiekomamy). Julian pozwala mu na na wiele rzeczy, ale wieczory są najtrudniejsze. Otóż Mały zasypia baaaaardzo dłuuuugo. Czyta, ogląda, rozmyśla i gada, gada, gada, a w dodatku przytula się do niej na oczach Juliusza! Julian robi wtedy hiszpańskiego byczka. Zamienia się w Don Juliarda. Zadanie to polega na okazaniu swojego niezadowolenia poprzez "zrobienie" głowy byka. Głowa byka jest uszną figurą akrobatyczną. Julian siedzi na łóżku skupiony, z uwagą wpatruje się w Małego Człowieka i wypręża uszy do przodu prawie zakrywając nimi czoło. Opędzlowane uszy zdają się wtedy sterczeć niczym hiszpańskie zbrodnicze rogi, które za chwilę zatopią się w tarczy nieprzyjaciela. Oczy z usznym nad nimi daszkiem mają za zadanie śledzić każdy ruch konkurenta.  PAZURKI WPIJAJĄ SIĘ W MATERAC.
GDYBY W CHWILI NAJWIĘKSZEGO SKUPIENIA PODNIEŚĆ JULKA, MATERAC POFRUNĄŁBY RAZEM Z NIM.
DON JULIARDO JEDNAK MA WIELKIE SERCE.
ROZUMIE, ŻE JEST BARDZO PRZEZ CZŁOWIEKI KOCHANY.
WIE TAKŻE, ŻE W LUDZKOKOCICH RELACJACH PEWNE RZECZY SĄ NIE DO PRZESKOCZENIA.
NAWET DLA KOTA ;-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz